Na Święta Bożego Narodzenia lądujemy tym razem w Buenos Aires. W stolicy Argentyny spędzamy 4 dni w małej kawalerce w dzielnicy Palermo znalezionej na bnbair.com . By zobaczyć w Buenos wszystko co nas interesuje szybko i sprawnie, po mieście poruszamy się głównie motocyklem. Ze względu na świąteczny okres większość ulic i turystycznych dzielnic jest opustoszała.Centrum miasta na pierwszy rzut oka bardzo przypomina nam Barcelonę i wydaje się być najbardziej europejską stolicą w Ameryce Południowej, pewnie za sprawą imigrantów, którzy napłynęli tu głównie z Hiszpanii i Włoch.
Na początek trochę kręcimy się po centrum. Trafiamy na 67,5 metrowy obelisk, który zbudowany został na 400 rocznicę powstania miasta znajduje się na Avenida 9 de Julio. Ulica została nazwana na cześć uzyskania przez Argentynę niepodległości i jest najszerszą ulicą świata. Posiada ona do 7 pasów jezdni w każdym kierunku. Nieopodal widać budynek z Evitą Peron na elewacji.
I Madzik z miniaturą Iguazu w centrum Buenos.
Casa de la Rosada tzw. różowy domek a w gruncie rzeczy Pałac Prezydencki wraz z balkonami, z których przemawiali ważni politycy argentyńscy, m.in. Eva Peron. Z balkonów tych przemawiał również Jan Paweł II i śpiewała Madonna w musicalu "Evita"
Dzielnica Puerto Madero, w której to kiedyś dokowały mniejsze statki do czasu aż otworzyli duży port w innym miejscu.
Doki Puerto Madero zostały odnowione, a dookoła wyrosły apartamentowce
tworząc dzielnicę uznawaną za jedną z bardziej reprezentatywnych. Całą okolicę zdobią dodatkowo znajdujące się tu pomalowane żurawie.
Odwiedzamy również cmentarz La Racoleta, na którym to większość bogatych rodzin z Buenos jest pochowana w swych grobowcach. Cmentarz z wąskimi ścieżkami wśród potężnych grobowców robi spore wrażenie. Prawie każdy z grobowców ma swoje drzwi i schody do podziemi, gdzie spoczywają umarli. Niestety część z grobowców jest pootwierana i zniszczona przez rzezimieszków i czasem zza wybitych szyb można zobaczyć rozsypujące się stare trumny. Najczęściej odwiedzanym przez turystów miejscem jest grób Evity Peron.
Odwiedzamy również Floralis Generica zbudowany ze stali nierdzewnej mający 23 metry wysokości i ważący około 18 ton. Kwiat jest o tyle ciekawy, że jego konstrukcja jest ruchoma. Kwiat w dzień rozkłada swoje płatki na boki na łączną szerokość 32 metrów, by w nocy złożyć je razem. W roku są tylko cztery specjalne noce, gdy można zobaczyć kwiat z rozłożonymi płatkami po zachodzie słońca. Jedną z nich jest Wigilia. Niestety my akurat trafiamy na remont konstrukcji.
Kryjemy się przed deszczem z czereśniami w ogrodzie japońskim.
Dzielnica San Telmo, w której co sobotę wieczór można zobaczyć pokazy tanga, czy też w niedziele odwiedzić targ staroci. Znajduje się tu sporo knajp i małych sklepów ze starymi rzeczami. Niestety ze względu na święta miejsce świeci pustkami.
Kolorową dzielnicę La Boca, a właściwie 3 krótkie ulice na krzyż, odwiedzamy dwa razy w nadziei zobaczenia wreszcie prawdziwego argentyńskiego tanga. W przeszłości znajdował się główny port Buenos Aires, ale ze względu na
płytkie wody nie mogły do niego zawijać ciężkie, dalekomorskie statki. W
późniejszym czasie port został
przeniesiony na północ, a w XIX wieku dzielnicę tę zaczęli zasiedlać
emigranci włoscy, którzy nadali jej obecny wygląd. Domy były malowane
farbami pozostałymi z malowania statków, każdy w innym kolorze. Z powodu
powodzi domy były często budowane z blachy falistej i mocowane na
palach. Niestety normalnie pełna turystów dzielnica jest w święta zupełnie pusta.
Wracamy tu już po świętach i miejsce jest nie do poznania. Wszystko pootwierane - sklepy, restauracje z ogródkami wypełnionymi ludźmi po brzegi. Masa ludzi, aż ciężko się przepchnąć przez ten tłum. Spotykamy tu małżeństwo z Polski z TVNu, podróżującą dookoła świata w rok z dzieciakami. Wśród mizernych przebierańców pozujących do zdjęć udaje nam się wreszcie zobaczyć parę tańczącą tango. Nie czekamy zbyt długo i sami poddajemy się chwili i klimatowi Buenos i porywam mego Madzika do tanga, co można zobaczyć na zdjęciu poniżej.
W ostatni wieczór naszego pobytu w Buenos wybieramy się do opery Teatro Colon zbudowanego na początku XX wieku w miejscu starego teatru Colon. Na jego deskach występował wielu znanych artystów, a nawet sam Jan Kiepura "ze Sosnowca" ( : Teatro Colon został uznany za 3 najlepszą operę na świecie przegrywając jedynie z włoskimi operami w Mediolanie i Neapolu. Udaje nam się zobaczyć budynek z zewnątrz, a nawet od środka, jako że zaledwie parę dni wcześniej kupiliśmy bilety na "Dziadka do orzechów". Tak zacne miejsce wymaga odpowiedniego stroju. Z braku sukni i fraku w torbach zabraliśmy ze sobą do środka motocyklowe kaski.
Po wyjściu z Opery już mieliśmy jechać do domu, ale po drodze zauważyliśmy że właśnie w budynku obok odbywa się Tango Show. Po krótkich pertraktacjach z Panią w kasie udało nam się czmychnąć do środka za pół ceny na prawie cały spektakl. Wreszcie udało się zobaczyć prawdziwe tango w Buenos Aires !
Dodatkowo okazało się, że na scenie mogliśmy zobaczyć samego Juana Carlosa Copes'a który zapoczątkował ten spektakl w latach siedemdziesiątych, w 1983 był choreografem Tango Argentino na Broadwayu, a 1998 wystąpił w filmie Tango, wyreżyserowanym przez Carlosa Saurę. Lepiej chyba pobytu w Buenos skończyć nie mogliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz