Z Bogoty skierowaliśmy się na północ Kolumbii zbaczając przy tym w dwa miejsca. Na dobry początek trafiliśmy na dwa wieczory miejscowości Villa Vincencio, gdzie spotkaliśmy się z naszą koleżanką z Polski - rodowitą Kolumbijką Klaudią, która przyjechała z dzieciakami na wakacje do rodziny. Zostaliśmy tu bardzo miło ugoszczeni. Podczas śniadania prawie się popłakaliśmy ze szczęścia, gdy na stół wyjechała kiełbasa krakowska. Prócz licznych zabaw z Amelką i Samim zaliczyliśmy jeszcze pobliskie wiszące mosty. Dzięki wielkie za gościnę !!! : )
Drugą miejscowością na trasie w górę była Villa de Leyva - jest to małe miasteczko z kolonialną architekturą i ogromnym rynkiem. Miejscowość pełna jest białych budynków z ceglaną dachówką. Chyba pierwszy raz w Ameryce Południowej mieliśmy wrażenie, że istnieje jakikolwiek ład architektoniczny.
i jeszcze parę zdjęć z jazdy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz