Na wyspę Floreana dostaliśmy się z
jednodniową wycieczką z Santa Cruz w cenie 70$/osobę. W cenie
zapewniony był transport, posiłek i przewodnik. Z portu
wypłynęliśmy o godzinie 8 rano i po 2 godzinnej podróży
motorówką dotarliśmy na miejsce. Mieliśmy okazję obserwować
delfiny wyskakujące z wody na 2 metry w górę.Na początek
zaliczyliśmy przejażdżkę osobową ciężarówką, po której
rozpoczęliśmy około 2 godzinny spacer w trakcie którego mieliśmy
okazję zobaczyć parę miejsc. Na początek zwiedziliśmy jaskinie
piratów, które przypominały raczej pokoje z wyrytymi w skale
półkami, szafkami i łóżkiem.
Trafiliśmy też do zagrody, w której
żyją słynne największe na świecie żłówie z Galapagos, od
których wyspy zaczerpnęły swą nazwę. Mogliśmy poobserwować
giganty podczas karmienia. Zaraz potem przyszedł czas karmienia
turstów – nadszedł czas na nasz lunch.
Na koniec wycieczki zaliczyliśmy ponad
godzinne snurkowanie przy plaży niedaleko portu. Mieliśmy pierwszy
raz okazję popływać z dużymi żółwiami wodnymi.
Z ciekawostek można dodać, że na
wyspie znajduje się zatoka tzw. Post Office Bay na której od 1793
roku znajduje się beczka, do której marynarze wrzucali i odbierali
listy, których adresaci znajdowali się na trasie ich rejsu. Do dnia
dzisiejszego turyści wrzucają do beczki listy i pocztówki bez
znaczków i odbierają przesyłki zaadresowane do ich rodzinnego
kraju. Według tradycji listy powinny zostać dostarczone osobiście,
jednak wielu turystów łamie ponad 200 letnią tradycję wysyłając
listy pocztą w rodzimym kraju. Niestety nie udało nam się dotrzeć
do tego miejsca z racji tego, że jest to atrakcja dostępna tylko
dla turystów podróżujących z wycieczkami rejsowymi.